
Styczniowy Rzym
Wyprawa do Rzymu była dobrym pomysłem! Wyprawa do Rzymu pociągiem (zamówione 2 miesiące wcześniej bilety wyniosły nas ledwie po 20 euro za osobę) była jeszcze lepszym pomysłem! Wyprawa do Rzymu w celu spotkania się z Anną, Gregorym (z Węgier) i resztą ekipy była znakomitym pomysłem! Przecinając z południa na północ niemal połowę włoskiego buta, mijaliśmy po drodze jego pełne różnorodności krainy: Kalabrię, Kampanię i Lazio. Z lewej strony towarzyszyło nam morze, z prawej zaś wierzchołki Apenin pokryte garstkami śniegu…
peron w Reggio z Sycylią w tle
Wreszcie, z godzinnym opóźnieniem, dotarliśmy do Rzymu. Z przyjemnością wyszliśmy na świeże powietrze. Na peronie czekał już na nas Gregory (przyjaciel, z którym w październiku odbyliśmy kilka sycylijskich wypraw) i razem z nim udaliśmy się na Schody Hiszpańskie, by uczcić pierwszy rzymski wieczór winkiem 😉 Koniec dnia natomiast, spędziliśmy z naszym pierwszym hostem Jacopem (z Couchsurfingu) i jego towarzyszką Claudią, przy smacznym piwku w jednym z barów, u brzegu jeziora kraterowego w Castel Gandolfo (to tutaj papież ma swoją letnią rezydencję). Może nie pobyliśmy razem zbyt długo, jednak Jacopo i Claudia przyjęli nas bardzo przyjaźnie i otwarcie:) Tematów do włosko-angielskiej rozmowy nie brakowało! Pierwsze chwile w Rzymie uznałam za jak najbardziej zachęcające!
Następnego ranka czekały nas: „przeprowadzka” do Alessio – naszego drugiego rzymskiego gospodarza oraz długo wyczekiwane spotkanie z Anną i jej przyjaciółmi z Polski. Alessio przyszedł odebrać nas z dworca Rzym Trastevere i właściwie od razu wydał się nam bratnią duszą 🙂 Nie był to jakiś tam host tylko ukochany naszej koleżanki Ady 🙂 I może w Polsce znajomości zaczynają się przy często alkoholu, we Włoszech jednak, równie dobrze wychodzi to przy kawie! Krótko mówiąc, po pierwszym Cappuccino, humory już bardzo nam dopisywały 😉 Zanieśliśmy plecaki do mieszkanka Alessia i z parasolami w dłoniach wyszliśmy na miasto. Przy Colosseum spotkaliśmy się z Anną i resztą ekipy, nie zabrakło powitań i okrzyków radości – w końcu nie widzieliśmy się cały miesiąc! Teraz, już wszyscy w komplecie, mogliśmy śmiało ruszać na podbój Rzymu…
Centralnymi postaciami fontanny są Okeanos i dwa trytony.
Wieczór zwieńczyliśmy polskim żurkiem i pożegnalnym spacerem nad brzegiem Tybru. Nazajutrz Anna i jej kompani ruszali na wyprawę: Marsylia-Porto-Paryż 🙂 W czwartek, (wreszcie wyspani) bez pośpiechu zjedliśmy wschodnioeuropejskie śniadanie – jajecznicę. Nasz drogi gospodarz upierał się, że wszystko mu smakuje, widać było jednak, iż wolałby na słodko…
Pierwszym punktem tego dnia było Forum Romanum (znów z Maćkiem weszliśmy za darmo, tradycyjnie udając studentów architektury;)), które obeszliśmy bardzo dokładnie. Byłam szczęśliwa, że w końcu udało mi się wejść do samego serca wiecznego miasta i na spokojnie się po nim przespacerować (podobnie zresztą czułam się dzień wcześniej, wkraczając do Colosseum!). Co ważne, już pierwszego dnia przekonaliśmy się, że „styczniowy Rzym” nie został zdominowany przez turystów 🙂 Jacyś tam byli, ale nie zakłócali przestrzeni, w dodatku miłą niespodzianką okazały się braki kolejek!:) Miasto niemal tylko dla nas!
Późny lunch zjedliśmy na Campo di Fiori. Na deser ponownie udaliśmy się na najlepsze lody, jakie w życiu jadłam! Tylko 150 smaków do wyboru. Nie żartuję 😉 Nie był to jednak jeszcze finał tego pozytywnego dnia! Wieczorną wisienką na torcie okazało się Aperitivo – wyjście do knajpki na drinka i przekąski 🙂 Alessio, wraz ze swymi przyjaciółmi, w przyjemny sposób wprowadzili nas w klimaty włoskiego stylu życia 😉 Naprawdę, nie przypuszczałam nawet, że będę zajadać sushi w Rzymie, w dodatku za porażająco nieduże pieniądze! Wieczór jak marzenie, ponadto w doborowym towarzystwie!
mama
Kolorystyka styczniowego Rzymu jest taka romantyczna..Nie dziwie się,że nawet mewa wybrała sobie ten termin na włoskie wakacje 🙂
zdjęcia piękne,towarzystwo fajne,atrakcji moc-prawdziwe "la dolce vita!"
Anonimowy
Kochana piękne zdjęcia i piękny Rzym! Ile bym dała, żeby tam się teraz znaleźć;)
Wajs
Malwina Przymęcka
Z Rzymu każde zdjęcie jest piękne!! 🙂 Tyber ! p.s To na pewno ta sama mewa którą spotkałyśmy w sierpniu 😉
dariaviajera
Kochana dziękuję 🙂 wystarczy kupić bilety, teraz jest tyle kuszących zniżek 😉 Buziaki!
dariaviajera
Hahahah tak to pewnie ta sama mewa! 😉 dzięki za komentarz kochana :*
dariaviajera
To fakt, cały erasmus to la dolce vita 😉 musicie kiedyś skoczyć do Rzymu z T.! 🙂 Buziaki!