
Belgijskie czekoladki
Skąd taki tytuł? Belgia słynie z produkcji czekolady i czekoladek. Mówi się, że najlepszych na świecie. Czekoladki te, prezentują się na sklepowych witrynach niesamowicie, niczym małe skarbce, czy szkatułki wypełnione klejnotami – nie przesadzam! Przyciągają wzrok i pobudzają ślinianki;)
Dzień I – Antwerpia (2 lipca)
renesansowy ratusz z XVI wieku na Grote Markt, a przed nim symboliczna Fontanna Brado
gotyckie kamienice cechowe, złote statuetki na szczycie prezentowały fach danej gildii
Dzień II Gandawa (3 lipca)
Obecnie, niektóre z nich są zamieszkałe. Wszystkie domy Beginek we Flandrii znajdują się na liście UNESCO.
Dzień III – Brugia (4 lipca) Flamandzka Wenecja


Do Antwerpii wróciliśmy gdy już się ściemniało, złapaliśmy stopa na 2 razy (z „przesiadką” w Gandawie), za każdym razem czekaliśmy krótko 🙂 Tego wieczoru żegnaliśmy się już z Pieterem, po to by przenieść się na kolejne 2 dni do drugiego hosta – Jonasa i jego dziewczyny Anny 🙂 Pojechaliśmy po rzeczy (Pieter pozwolił nam je u siebie przechować) i spotkaliśmy się z nowymi gospodarzami w centrum na piwku 🙂 Następnego dnia, czekała nas wyprawa do Brukseli. Jednak o stolicy Belgii i powrocie stopem na lotnisko do Holandii opowiem już w osobnych postach. Dziękuję za uwagę i już wkrótce zapraszam na kolejne wpisy!
Anonimowy
Kochani, jak zwykle jestem oczarowana Wasza pasja i zazdraszczam Wam, że razem się realizujecie! Kolejnych pięknych lat razem!:) Justyna Hrehor
dariaviajera
Dziękuję kochany Hrehorku! 🙂 ależ się za Tobą stęskniłam!!! Może kiedyś razem na jakiegoś tripa pojedziemy? 😉 Buziaki i uściski! :*