
10 rzeczy, których możemy zazdrościć Irlandczykom
Z góry uprzedzam, przygotowują także posta: Czego Irlandczycy mogą nam pozazdrościć?:) Żeby nie było, że przeobraziłam się w Irlandkę;) Wciąż tęsknię za Polską, nic się w tej kwestii nie zmieniło. Ale są fakty, które mówią same za siebie. W końcu, Zielona Wyspa nie zostałaby zawładnięta przez Polonię, gdyby nasza ojczyzna, miodem i mlekiem płynęła;) Oto czego my, możemy pozazdrościć im:
5. Talentu do muzyki. Ten punkt może wydawać się zabawny, ale tutaj naprawdę wszyscy potrafią śpiewać lub grać na instrumentach;) Dzieci w szkołach uczą się gry na irlandzkim flecie celtyckim (cieńszym i trochę innym niż u nas) oraz wielu pieśni narodowych lub folklorystycznych. Kiedy w pubie grają muzykę na żywo, niemal wszyscy przybyli znają słowa i wtórują muzykantom. Co niektórzy zaczynają tańczyć (w jednym pubie w mieście Galway pewna pani zaczęła podskakiwać sobie do rytmu, dzięki czemu doświadczyliśmy niekomercyjnego pokazu tańca irlandzkiego). Nikt się nie wstydzi, nikt się nie chowa. Zresztą wcale się nie dziwię. Irlandczycy mają świetne głosy i wyczucie rytmu. W miastach i miasteczkach roi się aż od grajków ulicznych (tzw. buskersów). Generalnie stwierdzam, że powszechnie panuje bardzo muzykalna atmosfera:)
10. Sytuacji na drogach. Trzeba przyznać, że na irlandzkich drogach panuje znacznie większy porządek niż na polskich. Czy ma na to wpływ mniejsza ilość obywateli i pojazdów? A może lepszy stan dróg? Przepisy? Mniej radarów? A może nastawienie gardy (policjantów), która wydaje się być dużo przyjaźniej nastawiona do kierowców, niż policja w Polsce? Zapewne wszystkie te czynniki mają znaczenie.
Co prawda, te mniejsze drogi w Irlandii (na prowincji) pozostawiają wiele do życzenia – są kręte i wąskie (jakie bywają na południu Europy), przy czym ograniczenie prędkości jest dość wysokie (80 lub 100 km/h). A jednak wypadków jest mniej. W dodatku, kierowcy często prowadzą samochód po jednej pincie piwa. Nikt się o to nie czepia. Garda kontroluje i pilnuje ale nie uprzykrza ludziom życia. W mniejszych miasteczkach i wsiach, gdzie wszyscy się znają, po zatrzymaniu podpitego kierowcy zdarza się, że policjanci asekurują delikwenta w drodze do domu. Żeby nie zrobił krzywdy sobie ani innym;)