
Blask lampionów w Hoi An
Będąc w Hoi An, człowiek nieustannie ma ochotę przysiadać w niezliczonych knajpkach. Wśród starych kamieniczek, poukrywanych jest kilka, które można zwiedzać (wewnątrz mieszczą się malutkie muzea, domy rzemiosła i kultury, świątynie, pagody). I choć na starówkę obowiązuje bilet wstępu, opłata za 3 dni upajania się jej pięknem, wydaje się naprawdę symboliczna (około 4-5euro za osobę). Bilety sprawdzane są wyrywkowo, przez tajniaków;) Na upartego, wystarczy udać, że szuka się biletu w kieszeni, a oni nie wnikają i puszczają dalej – bez biletu nie wejdziecie jednak do sześciu historycznych obiektów, które wejściówka owa obejmuje. Kto czyta bloga regularnie wie, że jestem przeciwna wysokim opłatom za wstępy. Uważam jednak że kilka euro za trzy dni to nie wiele, w rozwijających się krajach Azji tym bardziej. Kupując bilet pomyślcie za to z uśmiechem (i dumą) o Kazimierzu Kwiatkowskim, polskim konserwatorze zabytków, który powstrzymał władze miasta przed wyburzeniem starych budynków pod nowe osiedla mieszkalne:)
Choć miasteczko może wydać się niepozorne, posiada nietuzinkową historię i wielokulturowe tradycje. Powstało jeszcze za czasów Królestwa Champa, w IV wieku naszej ery, a wraz z jego rozwojem, stawało się coraz atrakcyjniejszą przystanią. Już wtedy zatrzymywało się tu wiele kupieckich statków. Z uwagi na swój, coraz bardziej liczący się w regionie port, w XVI w Hoi An zaczęło przyciągać handlarzy z różnych stron świata. Kupcy przybywali z Chin, Japonii, Syjamu, Indii, Portugalii, Holandii, Anglii oraz Francji. Wielu z nich w Hoi An osiadło i zostawiło po sobie architektoniczne ślady, które dziś możemy podziwiać, wałęsając się po mieścinie:)
Nasza trasa: Hue – Hoi An (130km, ok 4h autobusem)
Specjalność miasteczka: Cao lầu, czyli rodzaj makaronu z wieprzowiną i zieleniną, w ciekawym sosie, tutaj posypany prażynkami
Inne smakowitości na targu
Przepyszne tofu!
Banh Bao Vac, czyli białe pierożki, nadziewane (np. mięsem lub krewetkami) w kształcie róży – zjecie je tylko w Hoi An
Wewnątrz Muzeum Folkloru można przekonać się, jak wyglądało niegdyś życie ludzi w Hoi An
Widok na rzekę
muzealne patio

Co więcej, Hoi An słynie także z innych tradycji. Swoje zakłady ma tu wielu krawców i szewców (dziś niestety wszystko zostało skomercjalizowane i tylko kilka wytwórni może poszczycić się jakością swoich wyrobów; kosztują oczywiście odpowiednio więcej)
Można tu zamówić dosłownie wszystko;)


Znając nas, jeszcze kiedyś odwiedzimy tę mieścinkę;)
Na pożegnanie idziemy do kawiarenki na kawałek ciasta (ja wzięłam jogurtowo – marakujowe i nie pożałowałam)! Do tego mrożona kawka!
wieczorne Da Nang
Smoczy Most w Da Nang
W drodze na lotnisko, nie obyło się bez fotki z napotkaną grupką przemiłych Azjatów. Sami nas zatrzymali i trochę sobie pogadaliśmy:)
mama
To miejsce jest po prostu cudowne!!! Kolorystyka starówki,klimat uliczek,bijący spokój i wschodny luzik miasteczka, przyprawiony polskim akcentem-tam koniecznie trzeba pojechać! Idealne miejsce na romantyczny wypad we dwoje..
Anonimowy
Niesamowite miejsce czas zatrzymał się tam setki lat temu, architektura i kolory uluczek powalają na kolana. Nastrój tam panujący jest nie do opisania .Miejsce do którego z przyjemnością wrócił bym również ,lecz na dłużej; -)
Daria Staśkiewicz
To może kiedyś się skusicie?! Warto!:)
Daria Staśkiewicz
Zgadzam się w zupełności!:) Dziękuję za komentarz:)