
Wyspa Cat Ba i relaks w Zatoce Ha Long
Naszym kolejnym przystankiem po Hanoi, była Cat Ba, jedna z niewielu zaludnionych wysp, która leży w obrębie Zatoki Ha Long. Zamierzaliśmy zatrzymać się tam na co najmniej dwa dni, nacieszyć się przyrodą oraz oczywiście samą zatoką:)
Na miejsce pragnęliśmy dostać się możliwie najtańszym i najszybszym sposobem. Maciej, nasz główny nawigator, wynalazł w Internecie tzw. pakiet combo, który wykupiliśmy w Hanoi (na dworcu) w biurze Huang Long. Obejmował on autokar do Hajfongu, stamtąd rejs na docelową wyspę a następnie przejazd busem do miasteczka Cat Ba. Transport sprawnie zorganizowany. Świetna sprawa i to za jedyne 10 euro od osoby. Choć dystans który mieliśmy pokonać to około 150 km, nasza podróż trwała jakieś 5 godzin. Na miejsce dotarliśmy dopiero około 14.
Co ważne, na blogu pewnego Amerykanina, znaleźliśmy recenzję przytulnego hoteliku i właśnie w nim postanowiliśmy się zatrzymać. Strzał w dziesiątkę! W Ali babie ugościli nas jak rodzinę!
Bez wcześniejszej rezerwacji, dostaliśmy 3-osobowy pokój na siódmym piętrze. Kosztował nas tylko 12 euro za noc (wyszło po 4 euro za osobę). Z balkonu rozpościerał się widok na Zatokę Ha Long. Sami nie mogliśmy uwierzyć we własne szczęście! Niedrogie posiłki jedliśmy w hotelowej knajpce na dole, u właściciela Ali baby (sympatycznego Wietnamczyka) wypożyczyliśmy też skuter oraz wykupiliśmy na następny dzień kameralny rejs po Zatoce (dużo taniej niż w biurach podróży).







Następnego dnia (po rejsie, o którym będzie oddzielny post), udaliśmy się do knajpki z owocami morza na lokalne piwko i doskonałe świeże ostrygi (w równie doskonałej cenie). Cat Ba nas nie zawiodła! Miło było nareszcie zwolnić tempo i nabrać energii przed kolejnymi przygodami:)
mama
Hotel jest przeuroczy i jakby nie z tej ziemi! A relacja z masażu ubawiła mnie do łez. Już nie wiem co fajniejsze: ostrygi czy to klepanie po tyłku:))