
Budapeszt. Nad pięknym modrym Dunajem . . .
Kolejne dni spędziliśmy z Anną i Gergely’em w Budapeszcie (z małym wypadem do Szentendre – miasteczka artystów). Naprzemiennie (wzięli trochę wolnego na nasz przyjazd, co było szalenie miłe, dziękujemy!:)) oprowadzali nas po stolicy, opowiadając ciekawostki i zabierając do knajpek z niedrogimi, smacznymi potrawami.Uważajcie, bo na Węgrzech ciężko nie przytyć, ich kuchnia jest jeszcze cięższa niż nasza!
Dość szybko zrozumiałam, że pięć lat wcześniej, podczas studenckich ćwiczeń terenowych w stolicy Węgier, zwiedziliśmy naprawdę niewiele. Dopiero tym razem, z pomocą naszych drogich gospodarzy, mieliśmy szansę na dokładne poznanie i polubienie miasta. To zupełnie coś innego, niż kilkugodzinny maraton po głównych zabytkach (okropność, dziś bym tego nie zniosła!). Naprawdę, po węgierskim tygodniu w towarzystwie Anny i Gergely’a, nie chciało nam się opuszczać kraju naszych Bratanków! No i zaczął mi się marzyć Budapeszt w zimowej scenerii…;)
Kolejny dzień już w Budapeszcie. Tym razem Anna w pracy, a my ruszamy z Gergely’em na miasto;)
Budynek opery i tym samym moje kolejne marzenie – pójść tam na jakiś koncert! Najlepiej zimą;)
Co ciekawe, wewnątrz w hallu znajdują się dwie budki, do których można wejść i na słuchawkach posłuchać muzyki operowej:)
Plac Wolności (tutaj, po powstaniu w 1849r zostali straceni bojownicy o wolność Węgier), przy którym znajduje się wiele reprezentacyjnych budynków – Węgierski Bank Narodowy, siedziba telewizji, ambasada USA oraz kilka kontrowersyjnych pomników.
Ostatniego dnia, udaliśmy się z Maćkiem na Wzgórze Zamkowe. Nasi Węgrzy pracowali.
- Pójść na spektakl do opery
- Zwiedzić dom-muzeum Franza Liszta
- Przejść się po cmentarzu Kerepesi (lub innym)
- Zwiedzić budynek parlamentu
- Odnaleźć bliźniaczy (do szczecińskiego) pomnik węgierskiego chłopca
- Udać się na relaks do rzymskich łaźni
- Wybrać się poza Budapeszt do Parku Narodowego Duna-Ipoly
mama
Ależ tam pięknie…Pogoda też dopisała-super! Nie ma to jak "mowa ciała" na Wzgórzu Gellerta…Polak-Węgier dwa bratanki i do szabli i do szklanki 🙂
Anonimowy
Es war sehr interessant und amüsierend den Blog zu lesen! Wenn jemand mit so neugieriger und lebensfroher Aufmerksamkeit reist, kann die Erlebnisse sehr gut auch mit anderen teilen. Es freut mich, dass sich die polnischen Freunde in Ungarn so gut gefühlt haben!
Gergős Mutter
Daria Staśkiewicz
To powiedzenie jest ponadczasowe i bardzo prawdziwe:)
Daria Staśkiewicz
Fortunately I understand quiite much of this comment but my German is too weak to respond to it correctly. (Gergely please help to translate it!:))I wish I could remember more from German lessons. Anyway, we have lovely memories from Szeged from your home! The dinner was very tasty and it was a pleasure to meet the family of our dear friend Gergely finally:) We are thankful for all the kindness and hospitality! Hope we meet again in the future – best regards to everybody! Daria and Maciek