
Road trip po Andaluzji. Daj się uwieść Granadzie!
Następny dzień zapowiadał się jeszcze bardziej obiecująco. Przede wszystkim, rano obudziło nas słońce, które zasadziło nam po motywującym kopniaku w nasze, lubiące pospać zadki. Spakowaliśmy manatki, pożegnaliśmy Malagę i skierowaliśmy się na północny-wschód. Żeby nie tracić czasu, zapadła decyzja, że śniadanie upolujemy gdzieś po drodze.
Już sama jazda samochodem sprawiała nam dużo frajdy. Zrezygnowaliśmy nawet z autostrady. Droga wiła się wśród wzgórz i dolin rzecznych. Co kilkanaście kilometrów mijaliśmy białe, znane jedynie miejscowym mieścinki, a w radio leciały klimatyczne hiszpańskie przeboje:) W pogodnych nastrojach dojechaliśmy do celu.
Mówi się, że „kto nie widział Granady, ten nic nie widział”. Czy to nie przesada, myślałam?
Słyszałam oczywiście o Alhambrze, ale nie miałam żadnych oczekiwań wobec samego miasta. Bałam się, że całość okaże się przereklamowana. A jednak, idąc brukowaną uliczką nad rzeką Genil w stronę dystryktu Sacramonte, nie mogłam nacieszyć oczu widokiem Czerwonego Zamku, który dominował na zboczu, tuż nad naszymi głowami. Po lewej, mijaliśmy gąszcz uliczek arabskiej dzielnicy Albaicin. Z każdym krokiem było tylko piękniej! Nic dziwnego, że Maurowie wzdychali i rozpaczali, gdy pokonani w 1492r, opuszczali królestwo Granady.
Nasza trasa: Malaga – Loja – Granada (130km, 2h autem)
Przystanek na śniadanie i pierwsze interakcje z miejscowymi;)
Churros z czekoladą to tłuste, długie krążki z ciasta parzonego, smażone w głębokim tłuszczu i maczane w płynnej, gorącej czekoladzie.
Całkiem przypadkowo, natknęliśmy się na młodego cygana (był bez butów i raczej nie pachniał świeżością), który opowiedział nam kilka ciekawostek ze swojego życia. Podobno, przez 30 lat był w podróży, a teraz wrócił w rodzinne strony i mieszka w jednej z jaskiń Sacramonte
Następnie, udaliśmy się do równie urokliwego rewiru Albaicin. To największa po-arabska dzielnica w Hiszpanii. W XIII w zbudowali ją Maurowie z Baezy, którzy przybyli do Granady ze strachu przed wojskami Ferdynanda III Świętego. W wigilię 1568r doszło tu do krwawego powstania, w którym chrześcijanie odnieśli zwycięstwo. W następstwie przejęli tradycyjne mieszkania po Maurach, zwane carmenes (z ogrodami i sadami). Arabów ponownie przegnano.
Wędrując przez Albaicin
Koło niektórych zaułków nie da się przejść obojętnie
Andaluzyjski zakątek
Uliczka w dzielnicy Albaicin
Niektórzy to mają fantazję!
To się nazywa restauracja z widokiem!
Kultura flamenco towarzyszy nam na każdym kroku
Do katedry weszliśmy bezpłatnie drugiego wieczoru, gdy akurat była msza. Za dnia, wstęp kosztuje 4euro, dodatkowe 4 płaci się za wejście do Królewskiej Kaplicy, w której spoczywają Izabela Kastylijska oraz Ferdynand Aragoński, a także ich córka Joanna Szalona wraz z mężem Filipem Pięknym. Uznaliśmy, że wystarcza nam sama świadomość obecności duchów ich królewskich mości.
Wieczorem spotkaliśmy się z Marokańczykiem Hichamem, kolegą z Sycylii:) Pokazał nam kilka miłych knajpek i uświadomił, że w Granadzie tapas do piwa/drinka dostaje się bezpłatnie;) Niestety, uświadomił nam jeszcze, że szczyt sezonu turystycznego w Andaluzji przypada na przełomie września i października, co oznacza, że aby dostać się do Alhambry, będziemy zmuszeni wstać o 5:00 rano i ustawić się w super długiej kolejce. W dodatku istnieje dzienna, ograniczona pula biletów, czyli nie ma gwarancji, że poświęcając sen w ogóle tam wejdziemy. Popełniliśmy wielki błąd, że nie zamówiliśmy biletów on line z wyprzedzeniem, jednak osoby z którymi o Alhambrze rozmawiałam, przekonywały mnie, że bez problemu nabyły bilety przy kasach. Cóż. Poszliśmy jeszcze do informacji turystycznej, gdzie pani potwierdziła obawy kolegi. Czekała nas zatem wczesna pobudka. Dłuższe pogawędki z Hichamem przełożyliśmy na kolejny dzień i pobiegliśmy spać.
Następnego ranka, obudziliśmy się przed 6:00. Nigdy nie zapomnę, jak pod osłoną nocy (na dworze ciemno) wspinaliśmy się na wzgórze al-Sabika. Do ostatniej chwili nie wierzyłam, że będą tam czekać jacyś ludzie. Nadzieja matką głupich. Ustawiła się tam już ładna kolejka. Po odstaniu swojej doli w 2 kolejkach (ja w zwykłej, Maciek w krótszej – takiej z możliwością płacenia kartą), nabyliśmy bilety koło 9:00 rano i wróciliśmy do hotelu na śniadanie. Wstęp do Pałacu Nasrydów, najbardziej obleganego z obiektów, wyznaczono nam na godzinę 11:00. Koszt biletu do Alhambry to ok 14 euro, nie wahajcie się jednak, wejść trzeba koniecznie! Tylko zarezerwujcie bilety on line;)

Zwana Czerwonym Zamkiem (od koloru budulca, którego użyto do jej budowy), Alhambra powstała na przełomie XIII/XIV wieku, a od 1984r znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. To prawdopodobnie, jeden z najpiękniejszych pałaców orientu, dorównujący rangą tureckiemu pałacowi Topkapi, znajdującemu się w Stambule. Bezcenna perełka architektoniczna, którą Muzułmanie zmuszeni byli oddać w XV w zwycięskiej parze królewskiej – Izabeli i Ferdynandowi. Wewnątrz komnaty, korytarze i patia, zdobieniami kojarzące się z Baśnią Tysiąca i Jednej Nocy.

Zwiedzanie rozpoczynamy od Pałacu Nasrydów: „Z zewnątrz była to twierdza obronna z 27 wieżami. Wewnątrz dziedzińce, korytarze i ciągi wodne łączą się w olśniewającą całość. Wszechobecne, przepyszne zdobienia w postaci płytek ceramicznych, rzeźb kamiennych, arabesek i zadziwiająco wyszukanych wzorów kaligraficznych niektórzy uważają za szczytowe osiągnięcie muzułmańskiej sztuki zdobniczej na zachodzie: delikatnej, eleganckiej i technicznie doskonałej. Inni sądzą, że całe to miejsce tchnie dekadencją” fragment ze strony budowle.pl
Alhambra dosłownie dominuje nad miastem
Kiedy przed wyjazdem rodzina przekonywała mnie, że po Alhambrze będziemy zwiedzać chodzić pół dnia, nie wierzyłam. Mieli rację, nie chciało nam się opuszczać jej filmowej scenerii!
Okienka w sali tronowej, w której przyjmowano ambasadorów i gości
Otoczony 126 portykami Dziedziniec Lwów
W jego sercu znajduje się fontanna (raczej nieduża), podtrzymywana przez 12 kamiennych lwów: „Kto spojrzy na lwy, wie, że dzikość ich okiełzna moc sułtana” głosi Ibn Zamrak w swym wierszu, wyrytym na eleganckim kielichu fontanny, gdzie „marmur i woda tak współgrają z sobą, że nie wiesz, co marmurem jest, a co wodą”. Pięknie się spisał ten poeta i nadworny wezyr sułtanów:)
Takie widoki miały mieszkanki haremu sułtana
Albo takie – na wewnętrzny dziedziniec z ogrodem
Kopuła w sali Dwóch Sióstr
Panorama Granady – kolejny powód, by wejść do Alhambry!
Następnie, po zwiedzeniu większości obiektów, zrobiliśmy sobie piknik na ławce w ogrodach. Warto wziąć ze sobą winko i przekąski, by przysiąść, odsapnąć i nacieszyć się pałacowym kompleksem.
„Rajski ogród architekta”
Czyli witamy w Generalife
Wypoczynkowy pałac sułtanów
Romantyczne Patio Cyprysów
Można tu spędzić kolejnych kilka godzin – po prostu siedząc i patrząc
Katedra – widok z murów Alhambry
Po opowieściach przy mocnej kawie (to był naprawdę długi i intensywny dzień, a nie widziałyśmy się od ok roku), Asia postanowiła zabrać na niesamowity punkt widokowy.
Za ten doskonały wybór, Asi gorąco dziękujemy!
Ośnieżone szczyty gór Sierra Nevada, które pozostaną w mej pamięci już na zawsze. Siedzieliśmy tam, rozmawiając o życiu i planach na przyszłość, kiedy nagle zza gór zaczął wschodzić księżyc:)
Takich chwil się nie zapomina!
Nad Alhambrą zapada zmierzch, a my wraz z Asią wracamy do dzielnicy Albaicin na ponowne spotkanie z Hichamem, mając nadzieję, że zaprowadzi nas na kolację do miłego baru;)
Standardowe (darmowe) tapas w Granadzie
Po zaspokojeniu pierwszego głodu w barze hiszpańskim, Hicham zadecydował, że czas przybliżyć nam trochę swoją kuchnię ojczystą. Poszliśmy zatem na marokańskie tapas (płatne ale pyszne!).
Spodobał Ci się ten post? Polub nas na Facebooku i bądź na bieżąco!:) Niebawem ciąg dalszy!
mama
Alhambra,to jedno z moich ulubionych miejsc w Hiszpanii. Już w wieku 9 lat zaprowadziły mnie tam podróżnicze ścieżki moich rodziców i już wtedy byłam pod wielkim wrażeniem. Zwiedzając ją ponownie 6 lat temu,zakochałam się na nowo. Uwielbiam orientalne,mauretańskie klimaty,a Ty córciu wyssałaś tą fascynację z mlekiem matki 🙂
Daria Staśkiewicz
Święte słowa! 🙂