
Dobry obiad, pyszna kawa i jeszcze lepszy deser – sprawdzone krakowskie knajpy
To był jakiś gastronomiczny rok;) Najpierw we Lwowie, teraz w Krakowie zaszaleliśmy z knajpami jak nigdy. Można by zwalić na mróz – od czasu do czasu należało się przecież ogrzać ale… tylko winni się tłumaczą 😉
Na poranną kawę
- Big hat of coffee – zaszliśmy tam przypadkowo w nasz drugi poranek i odtąd wracaliśmy już codziennie. Ta kawa… Niebo w gębie. Zakochałam się w indyjskiej (z przyprawami) ale spróbowałam też karaibskiej (z mleczkiem kokosowym) i meksykańskiej (z chilli). Do tego rogalik z migdałami i już niczego więcej do szczęścia mi nie trzeba;) Przytulne, kolonialne (i malutkie) wnętrze, pamiątki z podróży, przemiła właścicielka (cała obsługa zresztą:)) i przedwojenne muzyczka w tle 🙂
Wnętrze
Na Plantach
- Kawiarnia Stopklatka na Podgórzu – bardzo dobra kawa (barista wiedział co czyni;)) z krakowskiej palarni w filmowo zaaranżowanym wnętrzu. Na ścianach ciekawe obrazki autorstwa Joanny Krzepiny. Latająca krowa skradła moje serce!
- Piekarnie-kawiarnie Lajkonik – choć to sieciówka, mają smaczne bułki z pastami domowej roboty. Niestety kawa bez szału.
Na obiad
- Bar mleczny Pod Temidą – przepyszne domowe obiady w obrębie starówki (Grodzka 43) – ok 20 zł za dwudaniowy obiad
Schaboszczak z kapustą i ziemniakami
- Bar mleczny Flisak – dwudaniowy obiad nawet za 10 zł od osoby (np. zupa jarzynowa 2,95 zł, porcja 10 pierogów 6,80 zł)
Jarzynowa pierwsza klasa – jedyne 2,95 zł – ciekawe na ile wyceniliby ją na Rynku..? 😉
- Restauracja Hevre – stylowy lokal w dawnym domu modlitwy na Kazimierzu – elegancki wystrój i smaczny zestaw lunchowy za 20 zł (zupa, drugie danie i lemoniada). Zjedliśmy tu po obfitym talerzu domowej ogórkowej oraz solidnej porcji placuszków gryczanych z pulpetami w aromatycznym pomidorowym sosie z przyprawami z Bliskiego Wschodu). Warto!
Ogórkowa
Drugie danie palce lizać!
Na przekąskę
- Krakowskie obwarzanki napotkać można niemal na każdym kroku. Koszt w zależności od miejsca 1,60 – 1,80 zł.
- Zapiekanki Królewskie w okrąglaku na Kazimierzu – wielkie, świeże i pełne ciekawych dodatków.
Z serem, ziołami, brzoskwinią i żurawiną
Okrąglak z zapiekankami przy Placu Nowym
Na wieczór
- Cafe Camelot – alkohol i wykwintne desery (Maciek skusił się na pyszne ciasto czekoladowe, ja zamówiłam lody w winie wiśniowym, a Anna grzane piwo z miodem i świeżo wyciskanym sokiem pomarańczowym). Klimatyczny wystrój w stylu vintage.
- Cudny Józef – trafiliśmy tam całkiem przypadkowo. Miły przytulny bar. Duży wybór piw a na deser świąteczna piernikówka <3
- Singer na Kazimierzu – przytulne wnętrze, na stolikach stare maszyny do szycia, gdzieniegdzie lampy z abażurem. Na ścianach tapety w przedwojennym stylu. Kominek, gorąca czekolada i grzane piwo to trio niemal doskonałe:)
- Ulica Krokodyli – ciekawy lokal w jednym z zaułków Kazimierza, duży wybór alkoholi, aż chce się siedzieć i rozmawiać..
Ulica Krokodyli
Wspomniany zaułek
Odwiedziliśmy również
- Drukarnię na Podgórzu – wyczytałam w sieci, że warto ale pomimo świątecznej muzyki i grzańca czegoś mi tu zabrakło.
- Słynną Jamę Michalika na Floriańskiej – stanowi dziś raczej atrakcję turystyczną niż prestiżowy lokal. W moim odczuciu to taki smutny relikt przeszłości (a może najzwyczajniej pechowo trafiliśmy?). Ciasta i kawa pozostawiają wiele do życzenia. Dramat. Nie wiem jak stoją z daniami obiadowymi. Warto zajrzeć wyłącznie dla wystroju. Na koniec skasowali nas za szatnię.
Jeśli takie akcje serwują na co dzień, to nie warto tam siadać :/
- Smaki Sahary – kebab na krakowskiej; Marokańczyk, który niedawno go otworzył, pochodzi z Fezu i mówi płynnie po polsku i jest przesympatyczny:) Jedzonko pyszne i skrupulatnie przyrządzone – duże porcje!
- U Szwagra – smaczny kebab w dobrej cenie (sieciówka)
An Ja
Knajpy knajpami, ale obrazki w Stopklatce są przepiękne!!!
zewprzygody
Prawda! 🙂