Top
  >  Dziecko w plecaku   >  Powrót nad Wartę, czyli czerwcówka w Poznaniu

Jesteśmy świeżo po powrocie z czerwcówki i muszę przyznać, że Poznań mnie zachwycił! Niby tam bywałam, niby coś widziałam a jednak zawsze miałam poczucie, że niedokładnie. W zeszłym roku, w czasie naszego objazdu po Wielkopolsce (przejechaliśmy spory fragment Szlaku Piastowskiego), ominęliśmy stolicę Lecha szerokim łukiem. Trochę przez covid, a trochę dlatego, że nie chcieliśmy zwiedzać Poznania po łebkach i odbębniać w biegu kosztem innych urokliwych miasteczek i atrakcji przyrodniczych. Postawiliśmy wówczas skupić się na tzw. prowincji, obiecując sobie, że Poznaniowi okażemy należytą uwagę przy dłuższej wizycie. Kiedy więc kumpel (pozdro Sęku jeśli to czytasz!:):) Maćka dostał tam kontrakt i zaprosił nas do siebie, nie ukrywałam ekscytacji! Wreszcie (jakże prędko i nieoczekiwanie) nadszedł odpowiedni moment, by uzupełnić nasz zeszłoroczny urlop;)

 

Postów o Poznaniu powstały już pewnie setki, nie będę więc Was zanudzać, oto krótki plan jaki udało nam się zrealizować w czasie długiego weekendu (3 pełne dni z hakiem). Dziękujemy Ci Sęku za gościnę!:):)

Dzień 1 Spacer z Wildy na starówkę, pkt. widokowy na Wzgórzu Zamkowym, spacer nad Wartę i aż do katedry, później do Śródki

Dzień 2 Palmiarnia do południa; Park Cytadela po południu

Dzień 3 Spacer dookoła Jeziora Maltańskiego, piknik/grill nad Wartą (ciche życzenie Sęka;)) – odkrywanie pobocznych uliczek starego miasta, powrót z buta do dzielnicy Wilda

  • Do tego oczywiście liczne kawki, pyszne lody i gorąca czekolada w Cacao Republica – Dzięki Tomek K. za podpowiedź!;)

Teraz powinnam wspomnieć, że wiosna w tym roku nikogo nie rozpieszczała, mówiąc wprost dała nam wszystkim po dupkach. Zimnica jak sto choler (jeżdżę rowerem do pracy na 7, więc wiem co mówię). Tak naprawdę dopiero tydzień temu, zaznaliśmy pierwszych ciepłych dni w 2021… wreszcie poczułam zapach lata i zew wolności, również z racji zdejmowania z nas covidowych obostrzeń… Był to autentyczny odpoczynek dla mojego wymęczonego życiem umysłu… Namiastka wakacji i beztroski (no prawie, bo z dzieckiem ;P)

 

Dzielnica Wilda – tutaj wszystko się zaczyna;)

Odrestaurowana kamienica w okolicy

I taka niespodzianka:)

Pierwszy mural na naszej trasie

R.I.P. Krzysztofie Krawczyku

Mały Książę – w Poznaniu istnieje Szlak Street Art’u Z bliska i z daleka  (liczy aż 94 punktów: murali, graffiti, neonów i typografii). My widzieliśmy ledwie kilka dzieł a bardzo nam się podobały!

Pierogi po poznańsku;) Smaczne ale za małe i za mało!

Zwiedzanie wcale nie jest tylko dla dorosłych, każdy zawsze wypatrzy coś dla siebie;)

Jest i on – Stary Rynek:) Zazwyczaj tłumy ludzi raczej mnie irytują ale po lockdownach… uwielbiałam ich wszystkich!

Z szanownym Panem Gospodarzem:):)

Ratusz z XIV wieku – to tutaj każdego dnia w południe bodą się poznańskie koziołki

Odrestaurowany w czasach komuny zamek królewski – nie za ładny ale poszliśmy tam dla panoramy

Odpoczynek na Górze Przemysła

Widok z zamku na ratusz i starówkę

Widok, który najszybciej przychodzi mi na myśl, kiedy wspominam tegoroczną czerwcówkę. Nie znałam poznańskiego odcinka Warty. Nie wiedziałam, czy mają bulwary czy nie. Ogromnie spodobało mi się, że nadbrzeże nie jest zabetonowane i uporządkowane jak niemal wszędzie. Zieleń, łąka, krzaki i mnóstwo zadowolonych, piknikujących czy wylegujących się mieszkańców:)

Spacer i gra w piłkę nad Wartą

W oddali, po drugiej stronie rzeki Ostrów Tumski i wieże poznańskiej katedry

To jeden z najstarszych polskich kościołów i najstarsza polska katedra! Datowana na 968r, choć oczywiście później była rozbudowywana i przebudowywana a obecny jej wygląd szacuje się na XIV-XV wiek. Stanowi miejsce pochówków pierwszych polskich władców i to właśnie tu przypuszczalnie odbył się chrzest Mieszka I (inne domniemane lokalizacje Chrztu Polski to Katedra w Gnieźnie oraz Ostrów na Lednicy, które zwiedzaliśmy w ubiegłym roku). Naszym zdaniem Katedra Gnieźnieńska robi większe wrażenie i ma ładniejsze położenie ale mimo wszystko, każdy patriota powinien zajrzeć tu chociaż na chwilę!

Most Biskupa Jordana (lub też Most Cybiński) – miejsce dawnej przeprawy

Idziemy do Śródki – niegdyś osobne miasteczko duchowne, własność biskupstwa poznańskiego – włączone do miasta w 1800r

Śródka to dziś niezwykle modna dzielnica miasta, pełna knajpek, street artu i wydarzeń kulturalnych

Tzw. Opowieść Śródecka z trębaczem na dachu i kotem w tle

Kościół Św. Małgorzaty w wiejskich klimatach

Nie ma to jak u taty na barana:)

Z innej perspektywy 🙂

Urokliwa Śródka. Czas pomału wracać do mieszkania, pierwszy intensywny dzień za nami:)

Balkoniki w dzielny Wilda

Dzieła lokalnych kibiców;)

Odwiedzamy Poznańską Palmiarnię

Papugi!

„Nic ci nie powiem boś ty plotkarz…”

Na co się gapisz mała?

Sukulenty:)

Dżungla

dryfujące liście Wiktorii Królewskiej

Wiedzieliście, że poznańska palmiarnia jest największą w kraju i jedną z większych w Europie?

Uwaga kolce

Ależ tam było egzotycznie, naprawdę warto się wybrać. jeśli lubicie takie klimaty:)

Cena wstępu do palmiarni to 18zł za bilet normalny

Kolejny niesamowity mural na naszej trasie

Popołudnie w Parku Cytadela (dawny Fort Winiary)

Wszelkie murki i schodki to ostatnio ulubione atrakcje młodego;) Dziecku naprawdę niewiele do szczęścia potrzeba!

W poszukiwaniu kaczek…

Cmentarz Cytadelowców (polskich i radzieckich cywilów walczących przeciwko Niemcom o Fort Winiary w 1945r w czasie tzw. Bitwy o Poznań), w tle z kolei obelisk – Pomnik Bohaterów

Dzwon Pokoju i Przyjaźni między Narodami

Dzień trzeci rozpoczęliśmy od frustrującego, niemal 40-minutowego parkowania w okolicy Malty (lepiej było podjechać tramwajem, serio), które kosztowało nas zresztą 20zł. Celem był oczywiście spacer dookoła jeziora (jego obwód to 5,6 km czyli całkiem przyzwoicie)

Trafiliśmy przypadkowo na zawody wioślarskie

Stacja kolejki wąskotorowej Maltanka

Zacna ekipa 😀

Maszerujemy

I znów nad wartą – spełniamy ciche marzenie Sęka i robimy piknik

Grillek w takich okolicznościach przyrody – co ważne, w Poznaniu nad Wartą nie trzeba się kitrać, panuje oficjalne przyzwolenie na urządzanie tego rodzaju pikników, stoją nawet specjalne kosze na popiół, w strefie tej można również legalnie spożywać %.

Obserwacja żaglówek i motorówek – kolejne 10pkt na plus dla rodziców w ogólnej ocenie wyjazdu;)

 Przynajmniej się wybiegał i szybko zasnął;)

W stronę starówki

Poezja na murach

Są i koziołki

uliczki starego miasta

na Koziej w Poznaniu;)

Dawne kolegium jezuickie (bardzo prestiżowa uczelnia Rzeczpospolitej Obojga Narodów w XVI-XVIII w), dziś urząd miasta

Przepiękny barokowy Kościół Farny – podobno w soboty można posłuchać tam koncertu organowego

Zachód słońca na rynku

Kolorowe fasady domków budniczych z XVI w, należały do biedniejszych kupców

Uwielbiam popołudniowe światło

rzeźby;)

Gwar jak za dawnych czasów <3

Ponownie – dla każdego coś miłego;)

Żegnamy się z poznańskim rynkiem

Odbijamy w stronę Wildy

W drodze do mieszkania – tego dnia przeszliśmy naprawdę sporo km

Przystanek w Starym Browarze – jego architektura jest imponująca

Letni wieczór, pachnąca akacja i kamieniczki Wildy, już tęsknię!

 

City Break z 1,5 rocznym Remikiem – krótkie podsumowanie:

  • Chłopak dzielnie dał radę, biorąc pod uwagę determinację swej matki w eksploracji nowych miejsc;)
  • Jest to wiek przejściowy, czyli ani za długo w wózku nie posiedzi, ani za dużo nie przejdzie (w nosidle siedzieć już nie chce, zresztą w upale żadna to przyjemność). A jednak, jestem pozytywnie zaskoczona ile km przeszedł/przebiegł w czasie tego weekendu. Przez cały wyjazd naprzemiennie ok 1,5h w wózku, później godzina na nogach, następnie znów regeneracja w wózku itd. Koniec końców wieczorami super szybko zasypiał a my mogliśmy pogadać czy pograć w kości;)
  • Jeśli tylko czymś go od czasu do czasu zainteresować (pokazać gołębie, tramwaj, łódki, zrobić przerwę na placu zabaw), nawet zbyt dużo nie marudzi – musi być tylko wyspany i najedzony, dlatego przekąski i woda zawsze obowiązkowo w plecaku.
  • Nieźle zniósł również podróż w obie strony (za każdym razem połowę przespał!) a to rozbudza nadzieje na przyszłość;)

Comments:

  • Wera

    21 czerwca 2021

    Na studiach mieszkaliśmy z Emilem na ul. wrocławskiej, zaraz przy rynku. Klatka schodowa naszej kamienicy była niesamowita-błękitna z białą sztukaterią. Piekne czasy i piekne wspomnienia, które ożyły dzięki twoim zdjęciom i opisowi 🙂 aż łezka kręci się w oku!

    reply...

post a comment