Studio filmowe Atlas oraz Ksar Ajt Bin Haddou
Następnego ranka obudził nas upragniony przypływ energii i znacznie lepsze samopoczucie:) Żeby nie tracić dnia, skoczyliśmy na szybkie śniadanko (standardowy omlet) i zaraz potem łapaliśmy taksówkę (w Maroku w mniej turystycznych destynacjach transport ten kosztuje grosze) do Studia Filmowego Atlas,
Droga do Ouarzazate, czyli o tym, jak o mały włos nie sfajdałam się w spodnie…
Nadszedł dzień, w którym przyszło nam pokonać 400 km, z czego ponad połowę przez Góry Atlas. Trasa niezwykle malownicza, kręta i chwilami niebezpieczna, zwłaszcza, że kierowca nic nie robił sobie z ograniczeń prędkości. Zerkając od czasu do czasu przez okna
Starcie z Marrakeszem
Marrakesz od pierwszych chwil nie przypadł nam do gustu. A może inaczej, to jego mieszkańcy nas rozczarowali. W przeciągu niecałej godziny, zrazili nas do siebie i wywołali chęć natychmiastowego odwrotu. Pogmatwane to miasto. Przez cały nasz pobyt na okrągło wzbudzało we mnie
Daj się namówić na Rabat
W Rabacie planowaliśmy spać, ale nam nie wyszło;) Długo szukaliśmy miejsca na nocleg w przyzwoitej cenie, ale okazało się, że stolica Maroka pod tym względem do najtańszych nie należy. Nie chcą nas na noc, to nie. Postanowiliśmy zatem udać się
Chwila wytchnienia w Meknes
Do kolejnego na naszej trasie królewskiego miasta, dotarliśmy koleją. Cóż za miła odmiana! W porównaniu do wlokących się bez końca autobusów, podróż pociągiem okazała się szybka (około 50 minut), przyjemna i równie niedroga. Ani się obejrzeliśmy a już wysiadaliśmy na
Skacząc po dachach jak Aladyn… w Fezie
Arabskie kraje fascynowały mnie od dziecka. Oglądając w kinie skaczącego po dachach Aladyna, wiedziałam, że kiedyś chcę czmychać po budynkach jak on lub też fruwać na perskim dywanie nad wąskimi uliczkami miasta Agrabah. Będąc kilkuletnią dziewczynką, wykreowaną przez Disneya rzeczywistością